Mieliśmy dziś znaleźć się w 
California Academy of Sciences – i w końcu nic z tego nie wyszło. Raz na kwartał organizowany jest dzień darmowego wstępu, który właśnie przypadł w niedzielę, ale widząc wielką kolejkę, zrezygnowaliśmy. Część z nas poszła do drugiego pobliskiego 
muzeum De Young, część została na sesję zdjęciową w 
parku Golden Gate, a nasza trzyosobowa podgrupa (ja, Krzysiek, Agnieszka) pojechała na nabrzeże do 
Exploratorium.
 
  | 
| California Academy of Sciences | 
  | 
| Park intermuzealny | 
  | 
| Muzeum De Young | 
Exploratorium ma charakter naszego warszawskiego 
Kopernika (oczywiście w drugą stronę), ale eksponatów jest tyle, że jest się czym zaskoczyć. Oczywiście wszędzie mnóstwo dzieciaków.
 
  | 
| Krzysiek kościotrup | 
  | 
| Piaskownica z opiłków | 
  | 
| Krzysiek w sepii w sali z monochromatycznym światłem | 
 Po Exploratorium poszliśmy na 
wieżę Coit, skąd rozciąga się piękna panorama miasta:
  | 
| Coit Tower | 
  | 
| Widok na downtown  | 
  | 
| Stromizny San Francisco | 
Jeszcze tylko obiad w chińskiej dzielnicy, wizyta w 
katedrze Grace, spacer po mieście – i na wiele więcej nie starczyło czasu. Ale tempo życia mamy spore, więc trzeba czasem zwolnić.
  | 
| Grace Cathedral | 
  | 
| Msza w labiryncie | 
 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz