| I like: Stanford! |
| Grunt to dobrze zbilansować listy |
A potem nadszedł już czas pożegnań, bo niektórzy wylatują o 7 rano. SCPD zafundowało nam na koniec lunch i "surprise dessert", czyli lody:
| Pożegnanie z Kotkiem Gburkiem (na koszulce) |
| Industrial chocolate i salty caramel, please |
W drugiej części dnia Krzysiek zabrał nas jeszcze do San Francisco, na wycieczkę promem do Sausalito.
A Krzysiek na to:
Z tym "zabraniem" to lekka przesada. Przy okazji zeszłego weekendu Grześ doradził mi powrót promem via Sausalito i pomysł wrócił rykoszetem. Po krótkim rozpoznaniu nadbrzeża zajęliśmy strategiczne miejsce na górnym pokładzie. Pogoda w zatoce nie rozpieszczała, ale i czas podróży nie był długi. Okazało się, że w mieście jest już pół San Francisco, tak więc było dość tłoczno. Z powrotem wróciliśmy wieczornym promem.
| Odpływamy |
| Płyniemy |
| Oglądamy |
| Podziwiamy |
| Dopłynęliśmy |
| Spacerujemy |
| Filmujemy |
| Wybieramy |
| Piknikujemy |
| Wracamy |
| Dobijamy |
| Dopływamy |
| Cumujemy |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz