Mimo że nasz skład był początkowo pazerny na
kawerny, koniec końców wynajętym samochodem pojechaliśmy do
Pinnacles National Park. A skoro z Krzyśkiem, to oddaję mu głos:
W dwa tygodnie po 10-dniowej Americanie przyszła pora na krótszą wyprawę. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że wcale nie trzeba jechać tak daleko od Mountain View, aby znaleźć całkiem ciekawy plener. Oczywiście z przyrodniczego punktu widzenia. Z początku nie wyglądało to wszystko zbyt różowo. Znad wzgórz za Gilroyem nadciągnęły ciężkie chmury, a temperatura i klimat przypominały bardziej te z Sherwood niż z kalifornijskiej plaży. W sumie gdyby nie pozytywne myślenie i upór, który został zaktywowany na Stanfordzie, to niewiele brakowało, abyśmy skończyli na shoppingu w Salinas.
Około późnego przedpołudnia pojawiliśmy się w Pinnacles National Park, gdzie pogoda była już zgoła odmienna. Ciepły pacyficzny prąd rozgonił ciemne skłębione zasłony i w pełni mogliśmy się rozkoszować słonecznymi kąpielami. Na początek poprzez (przypominający nasze Góry Stołowe i Sudety) Juniper Canyon Loop zdobyliśmy stromą i wąską ścieżką High Peaks, a następnie zeszliśmy do Balconies Cave (latarka z WalMarta się przydała) i zatoczyliśmy pełny krąg na Balconies Cliffs – Cave Loop.
Oczywiście aż do powrotu do pobliskiego Soledad nie opuszczało nas słońce i upalna aura. Wzdłuż 101 niestety dominowały już tylko chmury i porywiste wiatry. Był to krótki, acz bardzo znaczący suplement do naszego amerykańskiego urlopu oraz mocne podsumowanie ostatniego weekendu w trakcie naszego stażu.
 |
Czas poświęcony na planowanie zwraca się pięciokrotnie |
 |
Hybrydowe zagłębie |
 |
Jak w Sudetach |
 |
Na horyzoncie – pinakle |
 |
Lokalny rezydent |
 |
Trójka bez sternika |
 |
Nagie pinakle |
 |
Odrobinka kanionu |
 |
Zaczęły się schody |
 |
Steep and narrow |
 |
Zielone światełko w tunelu |
 |
Piknik pod wiszącą skałą |
 |
Trail blazer |
 |
Beta testing latarki |
 |
W dół kawerny |
 |
Ofiarna penetracja |
 |
A w Visitor Center mówili: litr płynów na głowę |
 |
Z klasycznym pinaklem w tle |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz