środa, 5 czerwca 2013

Dzień 52: Idea to Company

Mark Iwanowski jest opiekunem naszego stażu w Cognizancie i sprawia wrażenie, że zjadł zęby na zakładaniu własnych firm i sypaniu grosza startupom. Po narzekaniach Izy, że tak naprawdę nie wiemy, jak się od początku do końca rozwija własny startup, zrobił dziś prezentację dla całej czterdziestki: "Lesson Learned from the VC World – Idea to Company".

Mark Iwanowski
I cała czterdziestka

Kilka ciekawych punktów:
  • Czego szukają VC? Wiadomo, zysków, i to na poziomie 50%. Czegoś unikalnego (może być tak, że wszyscy mówią, że to mają, a tylko nieliczni naprawdę potrafią dać). Dobrej strategii wejścia na rynek. Zwykle też jakiegoś doświadczenia startupowego.
  • Co mówią statystyki? Że średnio jedna firm na szesnaście przeżywa. Jak przekroczyć tę cienką czerwoną linię? Nie popełniać klasycznych błędów: nie zakładać, że znamy problem klienta i umiemy go rozwiązać; nie skupiać się na biznesplanie, tylko na modelu biznesowym (jak u Johna Warrena: co stanowi naszą wartość, jak wykryć i zadowolić klienta, na czym zarabiać, z kim wchodzić w sojusze, jak ograniczać koszty). I pamiętać, że nasze założenia to tylko hipotezy, które i tak musi zweryfikować klient.
  • Dlaczego firmy upadają? Bo nie doceniają konkurencji, próbują zagospodarować za wąską niszę, za wolno reagują na zmiany, dostarczają za niską wartość w stosunku do ceny produktu. Oczywiście ogromne znaczenie ma zespół: jego doświadczenie, zaangażowanie, wiara w sukces. Co ciekawe, rzadko kiedy firmy, które odniosły sukces, mają jednego założyciela. Finanse też nie są bez znaczenia :), również w wariancie niespodziewanym: nadmiar gotówki potrafi niekiedy zabić dobrze działającą firmę (więc "wydawaj każdego dolara, jak gdyby to był twój ostatni"). A czasem po prostu "@%#& happens".
  • Kubeł wody na koniec: nie wszyscy muszą być przedsiębiorcami i innowatorami – niektórzy ludzie lepiej nadają się do korporacji, bo wolą pewność od ryzyka. Gdyby było łatwo, to wszyscy mieliby własne firmy.

A po spotkaniu i rozmowie stażowej naszej czwórki z Markiem robiliśmy jeszcze sushi:

Dobrze przyrządzona ryba fugu jest niegroźna
Krzysiek wolał nie ryzykować i wybrał wersję wegańską

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz