Dziś same zajęcia z Johnem Warrenem, a wieczorem – trzydzieste urodziny Błażeja, na które zostaliśmy wszyscy zaproszeni i o których wieść rozniosła się już po okolicy. Ale od początku. Dawno temu dostaliśmy do przeczytania
case study z Harvard Business School o Apple'u – takie, jakie zawsze chciałem znaleźć. O całej historii tej firmy, od samych początków, przez pierwszy okres prosperity, załamanie, aż do początków roku 2012, czyli już do czasów Tima Cooka. Z porównaniem cen produktów, analizą konkurencji i wpływu decyzji szefa na pozycję firmy na rynku. O wojnach patentowych, programowo wyższych cenach niż u konkurencji czy sposobie prowadzenia biznesu wiedziałem już wcześniej (Jobs: "Some people say, 'Give the customers what they want', but that's not my approach. Our job is to figure out what they are going to want before they do."), ale nie słyszałem np. opinii Jobsa nt. walki z Androidem ("I will spend every penny of Apple's $40 billion in the bank, to right this wrong. I'm going to destroy Android, because it's a stolen product. I'm willing to go to the thermonuclear war on this. They are scared to death, because they know they are guilty."). Na zajęciach używaliśmy tej historii Apple'a do pracy nad mapą realizacji strategii biznesowej – Strategy Execution Map, najpierw dla różnych iProduktów, a potem dla naszych projektów (jak widać na przykładzie
materiałów Jurka Domżała i Wojciecha Sankowskiego z edycji 40.2, wiedza przywieziona ze Stanfordu już się przydaje).
|
Strategy Execution Map explained |
W międzyczasie za naszą namową Sonja, szef naszego programu, ogłosiła, że o 20.00 mamy spotkanie z prof. Moncarzem przeniesione z przyszłego czwartku, co miało być – i zdaje się, było – rozczarowujące dla Błażeja, planującego już przecież imprezę. Niektórzy zapomnieli, że to psikus, i próbowali nawet dzwonić do profesora, żeby dał nam wolny wieczór, ale szczęśliwie zostali powstrzymani. Błażej, chcąc nie chcąc, przeniósł imprezę na sobotę.
W przerwie po raz pierwszy obfotografowałem inny ważny eksponat z lobby: model
garażu HP z eksponatem z epoki oraz ścianę z zasłużonymi pracownikami i absolwentami. Garaż jest symbolem początku Doliny Krzemowej, miejscem narodzin pierwszego start-upu studentów Stanfordu.
|
Plexi, drewno, i zabytek gotowy |
|
Przedwojenny oscylator HP, od którego wszystko się zaczęło |
|
Ściana zasłużonych |
|
Kto (nie) kojarzy Donalda Knutha? |
Tymczasem po powrocie do domu rozpoczęły się tajne przygotowania do urodzin polegające na zorganizowaniu czasu Błażejowi, przygotowaniu boczku do grillowania i innych tym podobnych atrakcji. Głównym eksponatem imprezowym było wielkie pudło wypełnione prezentami, a jego zbudowanie nie było łatwe... Materiały zostały zdobyte za drugim podejściem – pomogła informacja, że jesteśmy ze Stanfordu i robimy "pewien tajny projekt". Potem trzeba już było tylko ciąć, kleić i ozdabiać:
|
Design thinking w skrócie: 1) ideate, 2) kleimy. Na prototyp nie ma czasu |
|
Sekcja sałatkowa, podsekcja czosnkowa |
Kolejny podprojekt: zaskoczenie. Błażej idzie do autobusu na spotkanie, a my wyskakujemy zza węgła jak w amerykańskich filmach:
|
Udajemy, że nas nie widać |
|
Mariusz czyha na zdjęcie (czyli jego blog dzisiaj będzie lepszy...) |
|
Wiktor i dziewczyny namierzają obiekt |
W końcu jubilat musiał nadejść – i wszystko poszło zgodnie z planem. Wiwatom nie było końca – tj. do momentu aż przyszedł ochroniarz, pokazał pięć palców i przeciągnął dłonią po gardle. Nie rozumiem, bo jak my poszliśmy, to Hindusi jeszcze zostali na zewnątrz i grillowali te swoje steki.
|
Surprise! |
|
Kartka z podpisami i poezją okolicznościową |
|
Byli chyba wszyscy |
Grunt, że Błażejowi udało się skończyć te 30 lat. A za dziesięć spotykamy się w tym samym miejscu i składzie, żeby to powtórzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz