Na te 10 dni wspólnej wyprawy oddaję łamy bloga współpodróżnikom, więc spodziewajcie się niespodziewanego.
Krzysiek donosi:
Kolejny dzień naszej Americany. Zaczęliśmy tradycyjnym śniadaniem w McDonaldzie. Po skonsumowaniu jakże pożywnych kanapek skierowaliśmy się w stronę Sequoia National Park, gdzie przez dwie godziny zajmowaliśmy się wyłącznie wybranymi działami dendrologii. Przejeżdżając przez pomarańczowe zagłębie Kalifornii przedarliśmy się na drugą stronę gór Sierra Nevada. Krajobraz zmienił się na pustynny; skorpiony i grzechotniki czają się za każdym zakrętem. Po krótkim pobycie fotograficznym w Red Rocks zawitaliśmy do Ridgecrest. Trafiliśmy do tętniącej życiem oazy pośrodku pustyni.
Grzesiek wspindrający (się?) |
Piękna perspektywa |
Nie ma canvasu, to chociaż Moleskine dotarł na Moro Rock |
Plasterek |
Agnieszka: po ile ten pieniek? |
Generał Sherman, największe drzewo na świecie, ... |
czyli numer 1 z Top 500 Sequoias |
Adopt a sequoia |
Uroki pełnego ubezpieczenia |
Prawie jak SuperCharger™ |
A na stacjach benzynowych paliwo coraz droższe |
Red Rock w Red Rock Canyon |
Drzewo Jozuego i ręka Boga |
Red Rocks na tle Grzesia |
Agnieszka:
Dzisiejszy dzień sponsorowały drzewa: najpierw duże, potem malutkie.Grzesiek:
Po wspaniałej nocy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz