Coś się kończy, coś się zaczyna. Nasza wycieczka właśnie się rozpoczęła i póki co, idzie zgodnie z planem, nawet godzinowym – o 19:30 byliśmy już na miejscu, gotowi do poszukiwania zwierzyny na kolację. Nasz bagażnik zapakowany po brzegi, ale przynajmniej środek jest wygodny.
  | 
| Walizki to nic, mamy jeszcze 6 komputerów... | 
  | 
| Wesoły autobus od środka | 
  | 
| Pierwsze tankowanie już za nami – w Indian Trading Center. Rabbits $12 each | 
Jedziemy do 
Parku Narodowego Kings Canyon, pooglądać krajobrazy i sekwoje. Dla przyszłych wycieczek: dojechaliśmy do Cedar Grove, coś tam zjedliśmy, potem przejechaliśmy się drogą widokową do Roads End, po drodze zatrzymując się przy wodospadach Grizzly Falls i Roaring River Falls, przeszliśmy się na Zumwalt Meadow, a potem jeszcze do General Grant Tree. Widoki naprawdę zapierają dech:
  | 
| Dojazd do Kings Canyon: już jest nieźle | 
  | 
| Grizzly Falls | 
  | 
| Roaring River Falls | 
  | 
| W drodze na Zumwalt Meadow | 
  | 
| Widok z łączki | 
  | 
| Szkoda, że nie mamy kocyka | 
  | 
| Sekwoje i toi-toie dla zobrazowania skali | 
Spaliśmy w 
America's Best Value Inn w Visalii. Właściwie nie wiem, dlaczego tam, bo potem staraliśmy sobie już znaleźć noclegi dużo lepiej oceniane na booking.com – ale było znośnie. A wieczorem przeszliśmy się jeszcze do centrum i trafiliśmy na comiesięczną lokalną imprezę miłośników starych samochodów. Była kapela dziadków (ale żwawych) i dużo pięknych staroci.
  | 
| Zapowiedź Car Show w lokalnej gazetce | 
  | 
| Staruszki przed hamburgerownią | 
  | 
| I klasyczna Ameryka z Grease | 
  | 
| Kto wie, co to? Podjechało, obniżyło się i było cool | 
Żałowaliśmy tylko jednego: że nie wzięliśmy ze sobą naszej płachty z Business Model Canvas. Robienie zdjęć z nią we wszystkich tych miejscach przeszłoby do legendy.
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz