wtorek, 21 maja 2013

Dzień 37: Death Valley

Krzysiek pomaga dalej:
Poranny rozruch w hotelowej restauracji rozpoczął kolejny piękny dzień naszej wyprawy. Miejscowi kucharze zaserwowali nam śniadanie, które w moment postawiło nas do pionu. Pełni sił witalnych zaczęliśmy eksplorację Doliny Śmierci. Mimo upału sięgającego 101 stopni Fahrenheita zdobyliśmy również Golden Canyon, Zabriskie Point, jak i Badwater Basin. Hoover Dam i leżące na przedmieściach Pahrump Las Vegas były już tylko formalnością.

Wjeżdżamy do Doliny Śmierci
Twister
Film drogi
Nowa zdobycz Agnieszki – Marcin
Grze(ś)chotnik
Gorące przyjęcie
Widok z Zabriskie Point
Zdobywca Zabriskie Point
Golden Canyon
I jeszcze raz Golden Canyon
Amerykanie maja totalną depresję
Góry w tle przewyższają dolinę o prawie 3500 m
Na słonym jeziorze
To my, ziemi naszej sól
Kojot
Tama Hoovera od strony zbiornika
Tama od okazałej strony
Bloki elektrowni
Zdjęcie Rafała – szkoda, że jego blog zamarł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz