Dziś pierwszy dzień naszych praktyk, ale nie wszyscy przedstawiciele firm byli jeszcze gotowi, by się z nami spotkać, więc część z nas załatwiała różne sprawy na miejscu. Ja wyskoczyłem na chwilę do 
San Jose, przede wszystkim z nadzieją na 
The Tech Museum, które jednak mnie rozczarowało – oczywiście jest interaktywne, wieloaspektowe, ale jakby trochę podstarzałe, za małe i bez pomysłu na całość. Dość fajny był za to film w IMAX-ie o naprawianiu Hubble'a (notabene 
składanego w fabryce Lockheed Martin w pobliskim Sunnyvale) i o kosmosie ("older stars become cooler" – jak ja lubię dwuznaczności).
  | 
| Woda dla Afryki: skąd my to znamy? Tu: wychwytywana z powietrza. | 
  | 
| Robot układający napisy z klocków. Nie, nie ułożyłem "Top 500". | 
Samo miasto też nie dorównuje San Francisco, ale to nie znaczy, że nie można się przejść (obchodząc najciekawsze miejsca downtown w godzinę):
  | 
| Bazylika św. Józefa | 
  | 
| Plac Cháveza (Césara, nie Hugo) | 
  | 
| Tower Hall – najładniejsze miejsce Uniwersytetu San Jose | 
  | 
| Santa Clara St | 
  | 
| Widok na nową część, z gigantycznym budynkiem Adobe w głębi po prawej | 
  | 
| Co prawda nie Palms Plaza, ale i tak ładnie | 
  | 
| HP Pavillion, czyli The Shark Tank | 
Wieczór natomiast upłynął pod znakiem imprezy urodzinowej Ani, Dominiki i Leszka. Było hawajsko!
  | 
| Hawajki i Hawaje | 
  | 
| Piękna strona 40.5 | 
 
Poprzednia edycja, grono męskie, żałuje, że tam się nie znajduje ;)
OdpowiedzUsuń