Wczesnym bardzo zimnym porankiem pożegnaliśmy leżące na skraju Bryce Canyon Cannonville. Pomknęliśmy przez dzikie pola prosto do Arches National Park. A propos ostatniego wpisu na blogu Mariusza, mimo turystycznego charakteru wyjazdu nie zapominamy skąd przyjechaliśmy i dokąd wracamy. Na jednym z postojów technicznych nawiązaliśmy kontakt z pracownikiem dobrze znanej niektórym przyszłym Top 500 stażystom instytucji – dyrektorem ze SLAC-u, p. Matthew Wroną. Obiecaliśmy sobie, że na wymianie wizytówek się nie skończy. Po obiedzie w jednej z etnicznych restauracji w Moab zaczęliśmy eksplorację parku. Po kilku spacerowych ścieżkach zdecydowaliśmy się pochodzić po prawdziwych szlakach.Agnieszka dodaje:
W efekcie musieliśmy rozwinąć akcję ratunkową Krzyśka, która na szczęście okazała się niepotrzebna.
A Krzysiek na to:
W wyniku błędnej percepcji na trasie zgubiłem pościg i musiałem gonić ścigających.
Agnieszka:
Ścigający wyszli Ci naprzeciw! Wystąpiły niespodziewane i wielokrotne zmiany kierunku.
| Wodzu, prowadź! | 
| Zamek w Capitol Reef National Park | 
| Petroglify | 
| Fasola jest ważnym źródłem białka | 
| W stronę łuków | 
| Okienka | 
| Z windowsami są zawsze schody | 
| Na werandzie | 
| Delicate Arch | 
| Pine Tree Arch | 
| W drodze do Landscape Arch | 
| A oto i on | 
| Navajo Arch | 
| Partition Arch | 
| Narada | 
| Grupa pościgowa bardzo zmartwiona zniknięciem Krzyśka | 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz