poniedziałek, 20 maja 2013

Dzień 36: Sekwoje

Na te 10 dni wspólnej wyprawy oddaję łamy bloga współpodróżnikom, więc spodziewajcie się niespodziewanego.

Krzysiek donosi:
Kolejny dzień naszej Americany. Zaczęliśmy tradycyjnym śniadaniem w McDonaldzie. Po skonsumowaniu jakże pożywnych kanapek skierowaliśmy się w stronę Sequoia National Park, gdzie przez dwie godziny zajmowaliśmy się wyłącznie wybranymi działami dendrologii. Przejeżdżając przez pomarańczowe zagłębie Kalifornii przedarliśmy się na drugą stronę gór Sierra Nevada. Krajobraz zmienił się na pustynny; skorpiony i grzechotniki czają się za każdym zakrętem. Po krótkim pobycie fotograficznym w Red Rocks zawitaliśmy do Ridgecrest. Trafiliśmy do tętniącej życiem oazy pośrodku pustyni.
Grzesiek wspindrający (się?)
Piękna perspektywa
Nie ma canvasu, to chociaż Moleskine dotarł na Moro Rock
Plasterek
Agnieszka: po ile ten pieniek?
Generał Sherman, największe drzewo na świecie, ...
czyli numer 1 z Top 500 Sequoias
Adopt a sequoia
Uroki pełnego ubezpieczenia
Prawie jak SuperCharger™ 
A na stacjach benzynowych paliwo coraz droższe
Red Rock w Red Rock Canyon
Drzewo Jozuego i ręka Boga 
Red Rocks na tle Grzesia

Agnieszka:
Dzisiejszy dzień sponsorowały drzewa: najpierw duże, potem malutkie.
Grzesiek:
Po wspaniałej nocy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz